array(0) { } Skip to main content

Każda rywalizacja buduje naszą pozycję zawodową. O designie i architekturze – prof. Politechniki Warszawskiej Jerzy Grochulski

Autor: Marta RodzikTyp artykułu: Współpraca płatnaKategoria: Wywiady25 kwietnia 20238 maja, 2023Szacowany czas czytania: 11 min
Każda rywalizacja buduje naszą pozycję zawodową. O designie i architekturze – prof. Politechniki Warszawskiej Jerzy Grochulski

Prof. PW Jerzy Grochulski — polski architekt, urbanista, dr. nauk technicznych, wykładowca akademicki, wiceprezes   Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP).

Stworzył Pan projekty obiektów sportowych na terenie dzielnicy Warszawa-Białołęka. Został Pan za nie nagrodzony nagrodami Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji – czym było dla Pana te wyróżnienia? Jak wyglądały same projekty i ile trwała ich realizacja?

Te projekty zostały zrealizowane jeszcze w ubiegłym wieku, co oznacza, że moje spostrzeżenia obarczone są — jeśli tak można powiedzieć — dystansem czasu, który dzieli moment powstania projektów od refleksji na ich temat, którą teraz mogę się podzielić. Jak Pani wspomniała, za realizację tych projektów otrzymałem nagrody. Zostały one uhonorowane przez ówczesny Resort Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, do którego należały sprawy budownictwa.

Odpowiadając bądź próbując odpowiedzieć na Pani pytanie, zastrzegłbym, iż projekty nie powstawały jednoosobowo, co jest cechą współczesnej architektury. Były one efektem pracy całych wielobranżowych zespołów. W momencie, w którym pojawiła się okazja do zbudowania dwóch obiektów sportowych, w dzielnicy Białołęki brak było przestrzeni, w której mieszkańcy rozbudowywanego ważnego fragmentu Warszawy mieliby możliwość realizowania naturalnej potrzeby aktywności fizycznej. Stąd pomysł władz, miasta i dzielnicy, by uzupełnić istniejące szkoły o odpowiednie elementy infrastruktury społecznej, jakimi są sale sportowe i kryta pływalnia, z ich udostępnieniem społeczności lokalnej. Ponieważ życie po pracy powinno być możliwie funkcjonalnie różnorodne, elementy infrastruktury kultury i sportu są absolutnie niezbędne.

Jako autorzy tych projektów doszliśmy do wniosku, że tak naprawdę okazja, jaka nam się nadarzyła, będzie okazją do wykorzystania jako pretekst do tego, by nie tylko odpowiedzieć wprost na samą potrzebę wzniesienia wyłącznie aren sportowych. Aby zbudować również w pełni obiekt dla starszych mieszkańców, a nie tylko dzieci i użytkowników szkół, i poszerzyć możliwości funkcjonalne tych obiektów o inne formy samorealizacji w zakresie sportu. Przystąpiliśmy zatem do działania. Tak się składało, że za każdym razem ów pretekst był poniekąd wzmocniony szansą wykorzystania elementów dość wybujałej zieleni, która istniała w regionie inwestycji. Żeby ten nasz wkład projektowy był wkładem dedykowanym przyszłym użytkownikom i traktując zawsze ich jako podmiot dalszego działania, staraliśmy się dać im swoistego rodzaju narzędzia do osobistego rozwoju — w tym przypadku w zakresie tężyzny fizycznej (zdrowia i kultury fizycznej). Stąd rozmowy z inwestorami, których efektem było częste poszerzanie listy urządzeń użytkowych. Tak powstawały boiska, w programie szerszym niż zwykle dzieje się to w szkole. Boiska, które są przeznaczone do całodobowego użytkowania, bo oświetlenie, które tam zaproponowano, jak i same nawierzchnie sprzyjają temu, by eksploatować je w dość intensywny sposób. Same obiekty kubaturowe też zostały rozszerzone o dodatkowe funkcje, dzięki czemu zyskały dodatkowe walory motywujące do korzystania z nich po pracy czy też szkole.

W inwestycji na terenie Białołęki staraliśmy się zauważyć każdy problem, jaki mógł się pojawić w czasie użytkowania obiektu. Dlatego zadbaliśmy o to, żeby elementy przegród odpowiednio tłumiły hałas, aby uczeń i nauczyciel przebywali w jak najbardziej komfortowych warunkach. W jednym z tych obiektów ta sprawa była szczególnie troskliwie rozważana, ponieważ pierwotne założenie dotyczyło tego, aby jedna z mniejszych pomocniczych sal sportowych była również klubem tanecznym, co siłą rzeczy zmuszało do zadbania ze szczególną troską o jej parametry akustyczne. W tym obiekcie mieliśmy mały kłopot z podłogą. Proponowaliśmy parkiet jako najlepsze naszym zdaniem rozwiązanie. Skończyło się trochę inaczej, niż było to w projekcie zaplanowane. Niemniej jednak, ponieważ rozmawiamy o użytkowniku jako o podmiocie projektowania, warto zwrócić uwagę na te elementy wyposażenia wnętrz, które dają mu komfort oraz sprawiają, że jakość użytkowania staje się dużo lepsza.

Każda rywalizacja buduje naszą pozycję zawodową. O designie i architekturze – prof. Politechniki Warszawskiej Jerzy Grochulski

Ukończył Pan studia na wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Od zawsze wiedział Pan, że to jest zawód, jaki będzie Pan wykonywał czy miał Pan w planach zupełnie inny kierunek? Jak to wyglądało w Pana przypadku?

Decyzja o zostaniu architektem została podjęta dość późno i w sposób bardzo emocjonalny, bo na znanym nam wszystkim z życia spotkaniu studniówkowym. To właśnie wtedy ugruntował się pierwotny zamysł pozostawania aktywnym twórczo w przyszłości, w życiu zawodowym i pojawił się plan zastępujący architekturą wcześniej planowany cykl edukacyjny historii sztuki na uniwersytecie. Emocje tego wieczoru zmieniły moją planowaną drogę zawodową, co spowodowało, że musiałem uzupełnić swoją wiedzę i braki w zakresie przygotowania się do egzaminu wstępnego. Dotyczyło to przede wszystkim przygotowania do jego części rysunkowej i przedstawienia własnych wyobrażeń na jej temat. Wówczas egzaminy na studia wyglądały zupełnie inaczej niż teraz. Dwudniowy sprawdzian rysunkowy udało mi się zaliczyć na tyle dobrze, że znalazłem się w gronie studentów architektury. Zmiana decyzji co do profilu zawodowego w przyszłości okazała się zmianą pozytywną. W przekonaniu tym utwierdziłem się także na studiach i do tej pory uważam, iż był to właściwy wybór. W jakiś sposób obszar działalności w architekturze pokrywał się z moimi wewnętrznymi przekonaniami, co pozwoliło mi odnaleźć sposób na aktywne uczestnictwo w życiu profesjonalnym. Zawód architekta to poniekąd zawód marzyciela, który chce zmieniać świat, implementować nowe jakości w zastaną rzeczywistość i w konsekwencji wpływać na zmiany naszego otoczenia.

W biurze NM Architekci jest Pan partnerem, który brał udział w konkursie na najlepszą koncepcję urbanistyczno-architektoniczną cmentarza Żołnierzy Wojska Polskiego na Westerplatte. Projekt okazał się zwycięski, a rywalizacja była duża. Co było najważniejsze w tym zwycięskim projekcie?

Rzeczywiście niedawno został oficjalnie otworzony w jego nowym układzie przestrzennym Cmentarz Żołnierzy Wojska Polskiego na Westerplatte. Cały cykl realizacyjny poprzedzony był konkursem architektoniczno-urbanistycznym. Wspomniany projekt był projektem zwycięskim. Chciałbym bardzo mocno podkreślić olbrzymi wkład Zespołu NM Architekci w całą koncepcję, opracowanie projektu i jego realizację – to oni stoją za tym projektem. Z racji posiadania doświadczenia na rynku projektowym staram się podpowiadać młodszym kolegom i chronić ich przed błędami, które mogą się pojawić m.in. podczas zaangażowania w procedury konkursów architektonicznych i następujących po nich realizacji. Podkreślenia i pochwały wymaga fakt, że to oni poszukują możliwości zamanifestowania swoich przekonań profesjonalnych właśnie w formule konkursów. Konkursy dają wiele takich możliwości, pozwalając zamanifestować swoje zawodowe credo w odniesieniu do bardzo różnych zagadnień – od procedury samego konkursu do pełnego spektrum realizacji inwestycji. Oby było ich jak najwięcej i oby warunki konkursowe udawało się ustanawiać na możliwie wysokim poziomie adekwatności do realiów przyszłego procesu inwestowania. Ważne, aby inwestor był zadowolony ze zwycięskiego projektu. Ale trzeba być wcześniej świadomym środków ekonomicznych, jakie są zawarte w regulaminie konkursu. Biorąc pod uwagę cały proces inwestycyjny, od projektu przez realizację po koszty eksploatacyjne.

Jakie było dotychczas największe wyzwanie w Pana karierze architektonicznej?

Pytanie jest niezwykle trudne. Jednym z elementów mojego funkcjonowania jest chęć uzyskania satysfakcji z dobrze zrealizowanego dnia. Zawsze staram się robić podsumowanie osiągnięć, ale i porażek całego dnia. Myślę, że mogę określić owym wyzwaniem ocenę rezultatu tego podsumowania i nazwać nim cały zestaw działań, jakie należy podjąć w dniu następnym, aby ten stał się najważniejszym w całej karierze zawodowej. Chodzi o ciągłe wyznaczanie nowych wyższych poziomów codziennej zawodowej aktywności.

Design jest bardzo ważny dla każdego architekta i wraz z upływem czasu zmienia jego postrzeganie. A jak Pan zdefiniowałby hasło „design” i czym jest dla Pana design zarówno w pracy, jak i w życiu?

Myślę, że w moim przypadku rozdzielenie tego nie do końca ma sens. Warto mieć świadomość, czym jest design, co skrywa owo pojęcie. W pracy zawodowej staram się posługiwać systemem wartości formalnych i funkcjonalnych, taką swoistą hierarchizacją dobrych rozwiązań. Inwestorzy, przychodząc z prośbą o rozwiązanie jakiegoś problemu projektowego, niekiedy mają sprecyzowane wyobrażenia na temat sposobu jego realizacji. Choć w rzeczywistości nie zawsze tak jest. Rolą architekta jest też swoistego rodzaju dydaktyka wobec inwestora.  Najczęściej oczekują oni od nas architektów odpowiednich rozwiązań i wyjaśnienia, co kryje się pod pojęciem dobry design. W odpowiedzi staram się uzmysłowić pytającemu, że byłoby dobrze, żeby każda otaczająca przestrzeń była nasączona elementami mogącymi podbudowywać i rozwijać te dobre cechy, które są w każdym z nas – użytkowników przekształcanej przestrzeni, niezależnie od skali planowanej interwencji projektowej. Cechy te czasami są uzmysłowione, czasami nie, ale mówią o całej istocie każdego człowieka. W czasie takich rozmów rozpoczynających współpracę z klientem często z mojej strony, choć może nie zawsze wprost, pada pytanie: jakie są Pana/Pani przekonania/oczekiwania estetyczne? Bardzo często przeglądając czasopisma, które są poświęcone designowi, znajduję w nich rozwiązania, które wprawiają na pierwszy rzut oka w zachwyt. Ale warto, aby sam architekt zapytał klienta, czy ma tak bardzo wysublimowany gust, aby sprawiało mu przyjemność codzienne obcowanie z owym wysublimowanym przedmiotem, rozwiązaniem. Nie zawsze deklarowana skrajność estetyczna jest potwierdzana w bardziej precyzyjnie opisywanych oczekiwaniach klienta. Często rozmawiam ze studentami właśnie na temat designu. Pytania, z którymi do mnie przychodzą, często dotyczą wnętrza mieszkania. Na przykład czy poduszka z frędzlami pasuje do całości danego wnętrza, czy raczej dysharmonizuje z resztą? Taka poduszka z frędzlami może też być piękna, wszak ktoś ją zaprojektował. Jednak poza jej wyglądem ważne jest też to, z jakiego materiału jest wykonana, czym jest wypełniona. Zdarza się bowiem, że poduszka nie nadaje się do codziennego intensywnego użytkowania. Może pełnić tylko dekoracyjną funkcję, ponieważ materiał, który został użyty do jej stworzenia, nie pozwala na to, by się do niej z przyjemnością przytulić. Warto więc wejść w relację użytkownik-przedmiot czy też użytkownik-otoczenie. To powinno być nacechowane myśleniem, które odwołuje się do rozpoznanych: wrażliwości i emocji użytkownika, które sprawią, że będzie się czuł komfortowo w swoim nowo zaprojektowanym otoczeniu.

HomeLife.Style to platforma informacyjno-sprzedażowa, która promuje jakościowe marki ze świata designu. Czy uważa Pan, że w Polsce z roku na rok jest większa świadomość dotycząca jakości produktów?

Myślę, że tak. System, w jakim funkcjonujemy, jest systemem opartym na informacjach, które docierają zewsząd. Współczesne czasy pozwalają nam dokonywać świadomych wyborów i tak naprawdę wszystko zależy od naszych możliwości finansowych. Dziś produkty dekoracyjne, a także produkty wnętrzarskie możemy kupić zarówno online, jak i stacjonarnie, wybierając niemal z nieograniczonej palety wzorów. Przed laty urządzając mieszkanie, mogliśmy jedynie kupić meblościankę, taką samą, jaką mieli wszyscy nasi znajomi.

Jesteśmy jednak społeczeństwem, które musi zwracać uwagę na względy ekonomiczne. Szukamy ofert rynkowych, które będą zapewniały dostęp do produktów dobrej jakości. Współczesny klient jest bardzo świadomy znaczenia jakości wykonania produktu. Przykładem może być zakup chociażby zwykłego koca. Możemy zainwestować i zakupić jeden droższy wykonany w 100% z wełny albo za tę samą kwotę kupić dziesięć tańszych z poliestru. Ważne, aby nasz wybór był świadomy. Najlepiej, aby poza ceną uwzględniał również fakt, iż niestety środowisko, w którym żyjemy, jest przepełnione plastikiem, co ma zły wpływ nie tylko na nie.

Jak dziś by Pan określił warszawską architekturę? Czy można powiedzieć, że dorównujemy innym stolicom, a jeśli tak, to jakim?

Pytanie to jest niezwykle trudne i mało precyzyjne, bo są fragmenty miasta, o których można śmiało powiedzieć, że dorównują innym metropoliom. Ale są też fragmenty, które wymagają jeszcze interwencji. Budowanie miasta jest procesem, który nie dotyczy wyłącznie jednego projektu i jednej realizacji. Wygląd Warszawy coraz bardziej cieszy i widać, że jest coraz lepiej. Powstaje wiele ciekawych projektów architektonicznych. Ów proces budowy wciąż trwa.

Czy uważa Pan, że maleje zapotrzebowanie na tworzenie nowych powierzchni biurowych?

Tak, owo zapotrzebowanie maleje, ponieważ pandemia wywołana wirusem COVID-19 pokazała, że można pracować w domu, co powoduje spadek zapotrzebowania na przestrzenie biurowe w ich dotychczasowej formie.

Który zrealizowany projekt w swojej karierze zawodowej najmilej Pan wspomina?

Najmilej wspominam projekt swojego mieszkania, ponieważ miałem większą możliwość nadzorowania i działania przy jego realizacji. Mogłem sobie pozwolić na zmiany, kiedy tylko chciałem. Niestety przy materializacji większych projektów są też większe ograniczenia, większa presja czasowa i ekonomiczna ze strony inwestorów. Dodatkowo ścisły termin ich zakończenia nie pozwala na dokonywanie częstych zmian, a na takie mogłem sobie pozwolić w wypadku projektu mojego mieszkania.

Jakie ma Pan plany projektowe na najbliższy czas?

Mam nie plany, a marzenia – aby wygrać jeszcze jakiś konkurs, który dostarczy dużo satysfakcji przy realizacji zwycięskiego projektu. Natomiast planem na przyszły rok jest po prostu start w kolejnych konkursach.

Zdjęcia: Realizacja kościół św. Tomasza w Warszawie, cmentarz Westerplatte, Jerzy Grochulski

Każda rywalizacja buduje naszą pozycję zawodową. O designie i architekturze – prof. Politechniki Warszawskiej Jerzy Grochulski

Prof. PW Jerzy Grochulski – polski architekt i urbanista, wykładowca akademicki, prezes Stowarzyszenia Architektów Polskich (2006–2012). W 1980 roku ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. W 2000 roku na tejże uczelni uzyskał stopień doktora nauk technicznych, przedstawiając pracę o tytule Zespół sportowy w projektowaniu szkół podstawowych. W 1990 roku został nauczycielem akademickim na Wydziale Architektury PW. Od 1994 objął stanowisko sekretarza generalnego Stowarzyszenia Architektów Polskich, a w kolejnych latach (2006-2012) pełnił funkcję prezesa tej organizacji. Należy do Izby Architektów Rzeczypospolitej Polskiej. Jest autorem artykułów naukowych poświęconych architekturze i ochronie ładu przestrzennego. W 2012 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.. Obecnie pełni funkcję Prodziekana Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej.

Spodobał Ci się nasz artykuł? Poleć go znajomym!
Hit enter to search or ESC to close