O postrzeganiu kosmetyków jako ekskluzywne decyduje ich skład
– W swojej pracy skupiam się głównie na zabiegach, które wykorzystują naturalny potencjał naszego organizmu do odnowy. Nie znalazłam na rynku kosmetyków, które uwzględniałyby ten aspekt. Dlatego stworzyłam je sama. Dla siebie, moich pacjentów i wszystkich osób, które chcą świadomie dbać o skórę.
dr n. med. Aleksandra Rymsza
Jeszcze kilka lat temu, ekskluzywne kosmetyki mogły kojarzyć się przede wszystkim z wysoką ceną. Ta tendencja jednak ewoluuje, ponieważ ekskluzywność zaczyna być mocniej kojarzona z wysokiej jakości składem produktu i jego skutecznością.
Dr n. med. Aleksandra Rymsza, dermatolog, twórczyni linii kosmetyków PURE STORY BY DR RYMSZA: To prawda. Świadomość dotycząca składu produktów kosmetycznych rośnie, czytanie etykiet jest coraz bardziej powszechne. Coraz częściej o wyborze i postrzeganiu kosmetyków jako ekskluzywne decyduje ich skład, a nie cena. I to jest bardzo dobry kierunek. Ale wciąż brakuje zrozumienia jak działa nasza skóra i czego potrzebuje. Często w wyborze kosmetyków kierujemy się deklaracjami marketingowymi dotyczącymi samego produktu. Że jest naturalny lub pozbawiony konserwantów etc. Natomiast nie zwracamy uwagi na indywidualne potrzeby naszej skóry, a pielęgnacja będzie wtedy skuteczna, gdy będziemy w stanie je prawidłowo określić. Dlatego lubię używać określenia świadoma pielęgnacja.
Na co zatem należy zwrócić uwagę wybierając kosmetyki?
Na substancje, które mają do wykonania konkretne zadanie w naszej skórze. Przykładem mogą być składniki pobudzające procesy regeneracyjne. Nasza skóra posiada własne mechanizmy regeneracyjne. Jest jak wielka fabryka, w której każdego dnia powstają nowe komórki zastępujące stare i zużyte. Pełen cykl odnowy trwa około 28 dni. Powinno się ją jednak wspomagać. Substancje, które sprzyjają regeneracji skóry to m.in. retinol, czyli witamina A, witamina C i E, czy koenzym Q10. Mają one pozytywny wpływ na odnowę komórek i pomagają w unieszkodliwianiu wolnych rodników – niestabilne cząsteczki odpowiedzialne za niszczenie błon komórkowych oraz struktur ważnych dla skóry takich jak np. białka kolagenu czy elastyny, które zapewniają odpowiednie napięcie i jędrność skórze. Dobór składników aktywnych jest istotny również, jeżeli chodzi o jej formę, stężenie i pochodzenie. Powiedzenie „diabeł tkwi w szczegółach” chyba nigdzie nie jest tak aktualne, jak w przypadku przemysły kosmetycznego.
A jakich składników należy unikać?
Jako dermatolog unikam substancji, które wykorzystywane są do polepszenia produktu w sensie konsystencji, zapachu lub mają przedłużyć okres przydatności kosmetyku, a nie są potrzebne skórze. To m.in. agresywne konserwanty, wypełniacze, spulchniacze czy silikony. Działanie alergizujące mogą wykazywać środki zapachowe – ich także warto unikać.
Czy poza składem, istotny jest również sposób wytwarzania kosmetyków?
Oczywiście. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że to proces, nad którym od początku do końca trzeba mieć pełną kontrolę. Istotne są jego wszystkie elementy – począwszy od receptury i zapewnienia odpowiednio wysokich stężeń składników aktywnych, poprzez najwyższej jakości surowce, a kończąc na procesie technologicznym, który zapewni, że użyte surowce nie ulegną dezaktywacji, a produkt końcowy będzie stabilny. Surowce do swoich kosmetyków sprowadzam z całego świata. Regularnie jeżdżę na targi surowcowe, gdzie szukam odpowiednich substancji, o odpowiedniej czystości, pochodzące z wyselekcjonowanych upraw. Wcześniej przeglądam naukowe publikacje, żeby zastanowić się, które substancje będą mi potrzebne. Następnie, zaczynam pracę z technologiem, który opracowuje recepturę. Najbardziej wymagającym etapem jest proces technologiczny. Tu jest potrzebna olbrzymia wiedza i doświadczenie, bo każda substancja może stracić swoją aktywność, jeżeli zostanie podgrzana do niewłaściwej temperatury albo gdy będzie zmieszana w nieodpowiednim momencie. To wszystko składa się potem na efekty końcowy i wpływa na skuteczność, czyli na ekskluzywność danego kosmetyku. Z kosmetykami jest jak z jedzeniem: tylko niektóre restauracje na świecie mogą pochwalić się gwiazdkami Michelin.
Co jest dla Pani priorytetem w tworzeniu kosmetyków?
Zdecydowanie skuteczność. Cała moja działalność zawodowa związana jest ze skutecznością działania. Tego oczekują ode mnie moi pacjenci. O bezpieczeństwie nie wspominam, bo to warunek, który jest oczywisty. Pierwsze kryterium doboru lekarza to zaufanie do niego. Moja główna koncepcja to dostarczenie skórze składników identycznych z tymi, które w niej występują. Badania pokazują, że takie składniki skóra rozpoznaje jako własne i włącza je do procesów regeneracyjnych. Czyli takie składniki wspierają nasze własne procesy odnowy.
Ile trwała praca nad recepturami?
Receptury każdego ze swoich kosmetyków tworzyłam przez ponad trzy lata. Kiedy już wybiorę odpowiednie substancje na podstawie badań naukowych, rozpoczyna się praca nad szczegółami receptury. Im jest ona bardziej skomplikowana – tym dłużej to trwa. Po drodze trzeba wykonać wiele prób i testów. Między innymi, bada się stabilność, czystość mikrobiologiczną, a także weryfikuje się czy dany produkt nie uczula. Preparaty przechodzą następnie szczegółową ocenę bezpieczeństwa. Są one obowiązkowe dla kosmetyków, wprowadzanych na rynek. Jeśli kosmetyk przejdzie pozytywnie przez wszystkie testy, można go zarejestrować i sprzedawać. Tworząc PURE STORY BY DR RYMSZA nie chciałam iść na kompromisy, zależało mi na konkretnym składzie. A ponieważ składniki, których użyłam nie są łatwe i wymagają ogromnej wiedzy dermatologicznej i technologicznej, tyle to trwało. Ale jestem bardzo zadowolona z efektów co potwierdzają opinie osób, które stosują moje kosmetyki.
Dlaczego zdecydowała się Pani wypuścić swoją linię kosmetyków?
Przez wiele lat nie znalazłam na rynku produktu, który spełniałby moje oczekiwania. Mam swoją wizję życia, a do ciała podchodzę holistycznie – co przekłada się m.in. na dbałość o dietę i wybór kosmetyków. W swojej pracy, jako dermatolog, skupiam się głównie na zabiegach, które wykorzystują naturalny potencjał naszego organizmu do odnowy. Nie znalazłam na rynku kosmetyków, które uwzględniałyby ten aspekt. Dlatego stworzyłam je sama. Dla siebie, moich pacjentów i wszystkich osób, które chcą świadomie dbać o skórę.
Z którego kosmetyku jest pani najbardziej dumna?
Z każdego jestem dumna. PURE STORY BY DR RYMSZA to kompleksowy program pielęgnacyjny. Jako bazę pielęgnacyjną polecam sera, które zawierają wysokie stężenia substancji aktywnych. W przypadku osób młodszych, będzie to wystarczająca pielęgnacja. Takim osobom polecam MULTIVITAMIN SERUM na dzień, a na noc, jeden z produktów pobudzających regenerację, czyli AGE DEFENCE, MULTIACTION 1 lub 2 SERUM. Jeśli pacjentka jest starsza i ma skórę bardziej suchą, wtedy dodatkowo zalecam, po wchłonięciu Serum, produkty, które zapewnią jej odpowiednie nawilżenie. Należy do nich DEEP MOISTURE CREAM zawierający składniki NMF (Natural Moisturizing Factor) oraz LIPID REPAIR BALM, który zawiera 3 kluczowe dla skóry tłuszcze, identyczne z tymi, które naturalnie w niej występują (ceramidy, cholesterol i Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe).
Ja osobiście, stosuję pełen program regeneracyjny. W okresie jesienno- zimowym na dzień: MULTIVITAMIN SERUM, a po wchłonięciu nakładam odrobinę DEEP MOISTURE CREAM, potem robię makijaż. Na wieczór stosuję MULTIACTION SERUM No 2 – z retinolem , a na TO LIPID REPAIR BALM. W okresie letnim zmieniam tylko MULTIACTION SERUM na AGE DEFENCE, które retinolu nie zawiera.
Jaki będzie kolejny krok w rozwoju marki?
Mam bardzo szerokie plany i kilka nowych produktów w fazie badań. Już niedługo, mam nadzieję, będą dostępne w sprzedaży. Siłą rzeczy, będąc dermatologiem, staram się znaleźć rozwiązania dla problemów skóry, bo takich mam pacjentów. Ale jestem również zainteresowana profilaktyką i w tym widzę głęboki sens działania.
Dr n. med. Aleksandra Rymsza. Specjalista dermatolog. Specjalizuje się w kompleksowej profilaktyce przeciwstarzeniowej i naturalnych technikach odmładzania skóry. Jej szczególnym obszarem zainteresowań jest medycyna regeneracyjna, wykorzystująca własne możliwości skóry do odnowy. Wykorzystuje do tego między innymi osocze bogatopłytkowe i mezenchymalne komórki macierzyste pozyskiwane z tkani tłuszczowej. Autorka własnej marki kosmetyków PURE STORY BY DR RYNSZA będącej efektem jej wieloletniej fascynacji możliwościami autoregeneracyjnymi organizmu człowieka i opartej na składnikach identycznych z tymi, które naturalnie występują w skórze.